Dziś trochę spóźniony fiołkowy wpis 🙂 Robiłam go jeszcze przed świętami, ale natłok zdarzeń i obowiązków opóźnił publikację. Zrobiłam zwyczajne, tradycyjne ptysie z kremem. Budyniowym. Moi najbliżsi wpałaszowali je jeszcze tego samego dnia. Cóż, zawsze wiem, że jak zrobię „torebkowy” budyń to żadne inne zdrowsze, wymyślone przeze mnie kremy nie cieszą się takim powodzeniem.
Ale jeśli nie używasz mleka, masła czy gotowego budyniu, zrób po prostu własny ulubiony krem- a przepis na ptysie polecam, jest sprawdzony 🙂 Do tego z pachnącymi fiołkami…
Dla przypomnienia podam też link do wpisu co zrobić z fiołków
Ptysie z kremem i fiołkami
Wydrukuj PrzepisSkładniki
- *1 szklanka mąki tortowej
- *1 szklanka wody
- *4 wiejskie jaja
- *100 g masła 82 % tłuszczu
- * szczypta soli
- Składniki na krem:
- *2 opakowania budyniu śmietankowego
- *850 ml świeżego mleka
- *300 g masła 82 % tłuszczu
- *około 3 łyżki ksylitolu (lub do smaku)
- dodatkowo:
- * kwiaty fiołków lub bratków
Instrukcje
Budyń ugotuj zgodnie z przepisem na opakowaniu i zostaw pod przykryciem do całkowitego ostudzenia.
Masło utrzyj z ksylitolem zmielonym na puder (jeśli budyń nie był słodzony).
Dodawaj po łyżce budyniu cały czas miksując aż zużyjesz cały.
Piekarnik nagrzej do 200 stopni.
Zagotuj w garnku wodę z masłem, dodaj mąkę, wymieszaj i gotuj aż masa zrobi się szklista (cały czas mieszając).
Gdy masa trochę przestygnie dodaj szczyptę soli i wbijaj po jednym jajku, miksując masę na niskich obrotach aż ciasto zrobi się gładkie i jednolite.
Na blachę wyłożoną papierem do pieczenia nakładaj małe porcje ciasta za pomocą dwóch łyżeczek lub wyciskając porcje z rękawa cukierniczego.
Piecz aż ptysie wyrosną i zrobią się rumiane -25 do 30 minut powinno wystarczyć.
Po przestudzeniu przekrawaj ptysie na pół i przełóż kremem.
Ozdabiaj fiołkami lub wsyp płatki kwiatów bezpośrednio do kremu, ale wtedy nie będą tak efektownie wyglądać 🙂
Ptysie z kremem
Fiołki nazbierałam we własnym ogródku na trawniku. Następne zakwitną dopiero za rok. Ale równie dobrze możesz użyć bratków, są jadalne i też pięknie wyglądają. Wkrótce ukaże się przepis na pyszne zielone kanapki z… bratkiem właśnie 🙂