Bez glutenu/ Na zdrowie/ Plener/ Sałatki

Sałatka z ogórkiem meksykańskim

Po raz pierwszy udało mi się wyhodować z nasion ogórek meksykański, zwany też mysim melonem. Mysi, bo naprawdę jest taki malutki. Mniejszy nawet niż pomidorki koktajlowe 😉 i wizualnie … uroczy. Małe jest takie piękne! Sałatka z ogórkiem meksykańskim jest …

… odświeżająca w smaku, za sprawą lekko cytrynowej nuty, jaką nadaje jej ogórek. Jeśli takiego nie macie, użyjcie zwykłego z gruntu, też będzie ok. Słodkie pomidory i pikantna chili doskonale się uzupełniają, dlatego sałatka idealnie pasuje jako dodatek do kaszy jaglanej lub pieczonych ziemniaków.

Ogórek meksykański jest dość ekspansywny i silnie się rozrasta, zwłaszcza jak ma dobre ku temu warunki. U nas rośnie w szklarni i jego pędy mają po kilka metrów, choć owoców wbrew pozorom nie jest dużo.

Nasza szklarnia (prawdziwe dzieło sztuki mojego męża), bardziej przypomina zielony pokój lub oranżerię niż typowy tunel uprawny. Powstała z odzyskiwanych materiałów typu stare okna, kafelki, lampa, ławeczka itp. A ja dorzuciłam trochę bibelotów i malowane na szkle obrazy, które znudziły mi się w domu. To co praktyczne, nie musi być nudne 😉 A wszystko to, dopełniają co roku różne odmiany pomidorów oraz …ostrej papryczki. Koniecznie zróbcie ten ostry sos!

Sałatka z ogórkiem meksykańskim

Print Recipe

Ingredients

2 szklanki ogórka meksykańskiego lub zwykłego pokrojonego w kostkę.
1/2 czerwonej papryki pokrojonej w kostkę
1/2 posiekanej papryczki chili (opcja)
1 szklanka pomidorków koktajlowych, przekrojonych na pół
1 oscypek pokrojony w cienkie paseczki
1 gałązka drobno posiekanego selera naciowego (opcja)
pęczek szczypiorku
pęczek natki pietruszki
oliwa z oliwek
sól różowa do smaku

Instructions

Wszystkie składniki wrzuć do miski, dodaj posiekane zioła, dopraw i skrop oliwą.

Podawaj od razu lub dopraw dopiero przed podaniem.

Sałatkę możesz też wymieszać z kaszą jaglaną lub podać do ziemniaków.

Wokół szklarni nasadziłam trochę kwiatów i ziół. Mięta, tymianek, melisa, lubczyk – to mam z własnej uprawy. A kocimiętka pojawiła się dla kotów (dom bez kota to głupota). Do tego rosną spore kępy wieloletniego szczypiorku, który zawsze mam pod ręką do sałatek czy kanapek. Wyszliśmy z założenia, że ogród jest do uprawy, nie do koszenia. Wymaga to sporej pracy, wiedzy, zaangażowania i trochę kosztuje – ale warto!

I oczywiście, jak co roku, rośnie tu kilka krzaków cukinii, którą używam do dań jednogarnkowych czy kokosowej zupy. Nadal dziwi mnie, że w małych miasteczkach, lokalne menu nie wyszło poza peerelowski schemat. Cały rok te same potrawy. Pierogi, schabowy, pizza, kapusta, kebab czy inne buraczane zapchajpierdy 😀 No cóż, jacy odbiorcy, takie menu. Ale w sumie lubię ten miejscowy folklor i przewidywalność zachowań.

Osobiście preferuję kuchnię sezonową. Jak są szparagi to trzeba korzystać, jak jest młoda kapusta to też poproszę. Dynia, cukinia to morze możliwości. Domowe korniszony – po prostu nie ma lepszych! Zwłaszcza jak są zrobione wspólnymi siłami. A tak na marginesie – jeśli nie lubisz ogórków, ale lubisz korniszony – po prostu lubisz ocet, a nie ogórkiiiiiii!