Talerz pierogów lub pizza to dania, którym chyba nikt nie jest w stanie się oprzeć. Syto i na temat czyli tak jak większość z nas lubi 😉 O ile pizzę można w miarę szybko ogarnąć (w sensie przygotować), o tyle z pierogami jest już trochę zabawy. Może dlatego wciąż cieszą się u nas taką popularnością? Bo komu chce się stać całą niedzielę w kuchni, żeby ulepić uszka, a potem jeszcze pierogi z kaszą gryczaną i jarmużem? Mnie się chciało 😛 Raz do roku można!
Zagniatanie ciasta na pierogi nie jest już dzisiaj takie skomplikowane ani trudne. Wystarczy wrzucić wszystkie składniki do malaksera i mieszać aż ciasto będzie jednolite. Jeśli jest zbyt rzadkie (klejące), wystarczy podsypać troszkę mąką i ponownie mieszać. Ważne, żeby z mąką nie przedobrzyć, bo twardego ciasta ani cienko nie rozwałkujesz, ani dobrze nie skleisz 😉 Ja lubię gdy ciasto jest dosyć elastyczne, dobrze podsypuję spód i wierzch, żeby nie kleiło się do stolnicy czy wałka i lepię pierogi niezbyt dużymi partiami. Wtedy ciasto na stolnicy mi nie wyschnie i dobrze się skleja.
Zobacz też przepis na:
Pierogi ruskie lub z dynią i pietruszką.
Pierogi z kaszą gryczaną i jarmużem
Farsz na bazie kaszy gryczanej jest dosyć uniwersalny. Ja dodałam sporo smażonej cebulki, przyprawy oraz drobno zsiekany jarmuż. Można zamiast niego użyć szpinaku i dodać czosnku dla pikanterii. Kasza z serem czy jogurtem mi nie smakuje, dlatego zrezygnowałam z tej opcji. Ale z pewnością oprócz jarmużu czy szpinaku, idealnie pasuje tu soczewica w proporcji pół na pół. Jak teraz pomyślę – w sumie nie wiedziałabym, która wersja byłaby smaczniejsza 😉
Pierogi z kaszą gryczaną i jarmużem
Wydrukuj PrzepisSkładniki
- Z podanych proporcji wyszło mi 40 dużych pierogów (większych niż tradycyjne)
- Ciasto:
- *3 szklanki mąki (u mnie tortowa)
- *1 jajko (jeśli nie używasz jaj, dopasuj ilość wody)
- *około 1 szklanka ciepłej wody
- Farsz:
- *1 szklanka suchej kaszy gryczanej
- *3 cebule
- *1 szklanka drobno zsiekanego jarmużu (np. w malakserze)
- *sól różowa, pieprz, po 1 łyżeczce mielonego kminku i kozieradki
- *pęczek natki pietruszki
- *oliwa lub masło klarowane do smażenia
Instrukcje
Kaszę ugotuj w osolonej wodzie i przestudź.
Cebule drobno zsiekaj i przesmaż na złoto/rumiano, dodając przyprawy i pod koniec jarmuż.
Dodaj kaszę, posiekaną natkę i dokładnie wymieszaj/miksuj w malakserze, spróbuj i dopraw jeśli trzeba.
Składniki na ciasto połącz w malakserze, następnie wyjmij je na stolnicę i oprósz mąką.
Oderwij kawałek i cienko wałkuj, resztę ciasta trzymaj w misce pod przykryciem.
Wykrawaj kółka takiej wielkości jak lubisz, nakładaj farsz i zlepiaj pierogi. Odkładaj je na deskę oprószoną mąką, dopóki nie ugotujesz.
Pierogi wrzucaj na osolony wrzątek i gotuj 2 minuty od momentu wypłynięcia jeśli ciasto jest cienkie, jeśli grubsze to ciut dłużej.
Odcedzone pierogi wykładaj na czysty bawełniany ręcznik kuchenny i pozostaw do obeschnięcia z obu stron, potem można je pakować "na zaś" lub podawaj od razu ze smażoną cebulką.
Co w kaszy piszczy?
Jako że mowa o kaszy gryczanej, warto wiedzieć komu dziś można zaufać, a którego z producentów wziąć na widelec i lepiej mu się przyjrzeć. Polecam rzucić okiem na raport o kaszy gryczanej. Rynkiem rządzi pieniądz – zatem jeśli ktoś celowo zanieczyszcza żywność rakotwórczym glifosatem – to ja mu dziękuję i wspieram uczciwych rolników/producentów. Jeśli sami nie zadbamy o własne zdrowie, nikt inny tego nie zrobi. Dziś nieważne jest jaką kaszę lubisz lub która jest zdrowsza. Najważniejsze żeby nie była skażona chemią lub pleśnią.
Skąd się bierze glifosad w kaszy? Ano z oprysków roundupem tuż przed zbiorem. W celu „dosuszania kaszy”. To jakiś koszmarny żart? Przemysł rolniczy nadużywa pestycydów, ponieważ to podnosi plony, a dziś chodzi o zysk nie jakość. Obecne w żywności pestycydy i metale powodują mnóstwo przewlekłych chorób, a to napędza kasę farmacji. Gra muzyka, interes się kręci, tylko czyim kosztem kochani?
Talerz, którego użyłam do zdjęć jest wykonany z cynkalu i jak widać na zbliżeniu, ma wygrawerowaną datę 1839 oraz inicjały. Dziś chyba nikt nie wyobraża sobie jeść z metalowego talerza, poza zestawem turystycznym. Jednak warto dodać, że współczesne materiały to głównie stal wysokiej jakości, której nie „zjada się” razem z posiłkiem jak kiedyś. Mnie przypomniała się stara, metalowa menażka, której używałam onegdaj na obozie harcerskim. Spartańskie to były warunki to fakt, jednak najgorszy był koszmar mycia naczyń w „zbiorowych pomyjach” po każdym posiłku. Do dziś mam uraz do mycia naczyń w misce, nawet jeśli to takie ekologiczne. Bieżąca woda. Póki się da!