Miłośnikom wszelakich owsianek śniadaniowych, polecam dzisiejsze gofry owsiano bananowe z pysznym domowym dżemem malinowym. Takie śniadanie na ciepło może być alternatywą dla jaglanki z pomidorami, owsianki dyniowej lub złotej owsianki z bananem i żurawiną. To także doskonała alternatywa dla tradycyjnych kanapek albo awaryjne śniadanie gdyby chleba zabrakło 😉 Tak czy owak, warto mieć zawsze w domu jakiś suchy prowiant.
Gofry owsiano bananowe
Gofry owsiane są troszkę inne w smaku niż tradycyjne gofry deserowe, niemniej nam smakowały wybornie i z pewnością powtórzę je w jakiś niespieszny, leniwy weekend. Z podanych proporcji wyszło mi 5 i pół gofra (dokładnie), za drugim razem połowę szklanki płatków zastąpiłam mąką ryżową, ale wtedy gofry były mniej chrupiące, więc pozostanę przy samych płatkach. Gofry najlepiej smakują z dżemem lub sezonowymi owocami. Bita śmietana u nas od wielkiego dzwona 😉
Gofry owsiano bananowe
Wydrukuj PrzepisSkładniki
- *2 szklanki płatków owsianych (bezglutenowych)
- *1 banan
- *1 jajko
- *1 szklanka wody
- *1 łyżka oleju kokosowego
- *2 łyżki cukru kokosowego lub ksylitolu (opcja)
- *szczypta soli
- *1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- Do podania:
- *puder z ksylitolu/dżem/owoce
Instrukcje
Wszystkie składniki dokładnie zblenduj.
Wylewaj porcje ciasta do dobrze nagrzanej gofrownicy i piecz aż zrobią się chrupiące. U mnie to było 6 minut.
Upieczone gofry wykładaj na metalową kratkę do przestudzenia.
Podawaj ciepłe z ulubionymi dodatkami. Smacznego!
Uwagi
Dodatek oleju kokosowego zapobiegł przywieraniu gofrów do gofrownicy, dlatego nie smarowałam jej tłuszczem.
Sesja powstała w „otoczeniu i świetle zastanym”. Mam słabość do turkusu, pięknych przedmiotów i orientalnych mebli. Na zdjęciu widać fragment indyjskiego stolika, który jest pięknie wyrzeźbiony i ma 3 nogi. Swego czasu moje durne kocię strasznie obdrapało mi jedną z nóg, ale cóż począć, jak się kocha to mus wybaczyć. Marzy mi się jeszcze jakaś ciężka, orientalna komoda lub szafa, kto wie, może kiedyś…? Ach, jeszcze zwrócę uwagę na te turkusowe szklaneczki – są dosyć stare, z cienkiego szkła, kupiła je jeszcze moja mama … Chociaż stare to niewłaściwe słowo, ponieważ nie są zniszczone 😉