Curry z kalafiora z ryżem robiłam już drugi raz z rzędu, a to oznacza jedno – musiało być dobre!
Tak mimochodem jest bez glutenu i całkiem wegańskie 🙂
Warzywa podsmażyłam na oleju kokosowym z dodatkiem aromatycznych przypraw. Wyszło orientalnie i mega apetycznie, jeśli ktoś lubi kuchnię indyjską oczywiście. Curry można zrobić na dwa sposoby: potraktować to jako danie jednogarnkowe (wtedy należy użyć więcej mleka lub wody), albo ugotować ryż osobno i podać na talerzu do curry z kalafiora.
Kiedy ponad 2 lata temu zaczynałam swoją przygodę z fotografią kulinarną myślałam, że staruję z całkiem przyzwoitego poziomu (cokolwiek to znaczyło!). Teraz to myślenie wydaje mi się takie śmieszne i naiwne. Dostrzegam tyle błędów w tamtych zdjęciach. Nawet niektóre z sesji robię od nowa, bo sam przepis rewelacyjny, a zdjęcie bez pomysłu i potrawa dużo traci wizualnie 😉 Nie mówiąc już o błędach czysto technicznych.
Mam nadzieję, że przez ten czas udało mi się wypracować własny styl i poziom, który jest mieszanką różnych moich inspiracji, oraz tego, co wypływa bezpośrednio z mojej artystyczno – malarskiej duszy. Pewien rodzaj magnetyzmu i tajemniczości. Jak obietnica poznania tego, co jest ukryte, niedostępne … niedopowiedziane lub niewidoczne.
Takie wrażenie najczęściej można uzyskać głównie w ciemnej fotografii (tzw. dark), gdzie coś wyłania się z mroku. Jest częściowo ukryte w cieniu lub za czymś. Lubię (czasem) tworzyć takie klimaty, choć nie jest to łatwe, bo wymaga większej uważności co do światła. Dostrzegania jego możliwości modelowania bryły. Kiedy efekt końcowy to gra światła i cienia, a nie głównie obróbka w programie graficznym. Chyba następna sesja będzie bliżej tego klimatu…
Curry z kalafiora z ryżem
Tworzyć to nie znaczy odtwarzać. W pogoni za „sukcesem” warto poszukać własnej drogi, zamiast powielać czyjeś schematy. Choćby dlatego, że jak każdy schemat – prędzej czy później – ogranicza. A to blokuje kreatywność i postęp.
Curry z kalafiora z ryżem zainspirowało mnie do takiej krótkiej historii opowiedzianej obrazem. Natchnienie przyszło na spacerze, gdy ujrzałam całe pole obsypane fioletowymi kwiatami. Przez moment zastanawiałam się czy to lawenda? Ale o tej porze, w październiku? Niezwykłe.
Więc, po powrocie postanowiłam wykorzystać swój marmurowy blat, na którym stał komputer i przygotowałam całą aranżację. Jesień może poczekać … Dynie, uschnięte liście, pomarańcz, czerwień … jeszcze nie. Jeszcze przez moment niech będzie lato.
Jeśli lubisz orientalne smaki zajrzyj do tego działu : KLIK
Dania z kalafiorem znajdziesz tu : KLIK
Fioletowe kwiaty na zdjęciu to facelia uprawiana jako poplon. Jest miododajna, pięknie słodko pachnie.
Curry z kalafiora z ryżem
Wydrukuj PrzepisSkładniki
- *1 kalafior średniej wielkości
- *1 duża cebula
- *4 ząbki czosnku
- *2 łyżki oleju kokosowego nierafinowanego
- *1 łyżeczka curry w proszku (lub w paście)
- *1 1/2 łyżeczki kurkumy proszku
- *1/2 łyżeczki zmielonych nasion kolendry
- *3-4 cm korzenia imbiru obranego i posiekanego w cieniutkie plasterki
- *sól himalajska do smaku
- *1 puszka mleka kokosowego (u mnie bio)
- *2 łyżki mąki kukurydzianej
- *1 szklanka suchego ryżu
- *posiekana natka pietruszki lub selera do posypania
- *uprażone wiórki kokosowe (szybko się przypalają!) - opcjonalnie
Instrukcje
Umyty kalafior podziel na małe różyczki, a łodyżki zsiekaj w malakserze na kuskus.
Obraną cebulę i czosnek posiekaj w drobną kostkę.
Na patelni rozgrzej olej, dodaj cebulę z czosnkiem, imbir, przyprawy i smaż 2 minuty.
Dodaj kalafior i smaż kolejną minutę mieszając.
Dodaj mąkę, przemieszaj, wlej mleko kokosowe i mieszając zagotuj.
W międzyczasie ugotuj ryż w osolonej wodzie do miękkości. Jeśli zdecydujesz się gotować całość razem - dolej szklankę wody lub mleka więcej.
Curry jest gotowe po 18 - 20 minutach. Jeśli w trakcie gotowania wyda Ci się zbyt gęste podlej jeszcze wody.
Na koniec posyp curry natką i prażonymi wiórkami (opcjonalnie).