Proste kokosanki bez glutenu, jaj i mleka, na bazie wiórków kokosowych i mielonych migdałów. Są dosyć tłuste, a więc syte, dlatego nie da się ich zjeść zbyt dużo 😉 Myślę, że nie trzeba piec blachy ciasta z kremem, żeby mieć coś słodkiego w domu pod ręką 😉 Parę sztuk zawsze zmieści się w szkolnym plecaku czy damskiej torebce. U nas przebojem były popękane ciasteczka w pudrowej skorupce, a jeszcze wcześniej owsiano ryżowe z ziarnami. Zawsze to lepsza alternatywa dla gotowych produktów.
Tym razem jako słodzidła użyłam nierafinowanego cukru trzcinowego z odrobiną cukru kokosowego (nie pomijajcie!). Warto zaopatrzyć się w cukier kokosowy, gdyż nadaje wypiekom słodko karmelowego smaku i zapachu. Wystarczą 2-3 łyżki do ciasta, żeby zyskało na walorach cukierniczych.
Kokosanki bez glutenu, jaj i mleka
Wszystkie składniki połącz w malakserze. Powinno wyjść zwarta, lepka masa - jeśli jest sypka i nie klei się, dolej odrobinę wody i ponownie miksuj. Formuj kuleczki wielkości orzecha włoskiego, układaj na papierze do pieczenia i piecz 18-20 minut w 180 °C z termoobiegiem lub do czasu aż ciasteczka zrobią się złote. Część kokosanek można zaraz po uformowaniu obtoczyć w wiórkach (przed pieczeniem), jednak nie jest to konieczne.Kokosanki bez glutenu
Wydrukuj Przepis
Składniki
Instrukcje
Uwagi
Aby do wiosny…
Tęsknię do wiosny, choć nie jest to takie radosne (podniecające?) oczekiwanie jak kiedyś … Pamiętam, jak byłam dzieckiem, zimą każdego ranka zaglądałam z nadzieją przez okno w moim pokoju, czy w nocy napadał już śnieg? Uwielbiałam jazdę na sankach … do czasu, kiedy mając chyba z 18 lat wybrałam się z koleżankami autobusem w pobliskie góry. Wzięłam wtedy swoje długo nieużywane sanki z piwnicy oraz śliczne sztruksowe spodnie z zagranicy (u nas nie było takich fanaberii). I pierwszy zjazd z ośnieżonej górki był zarazem moim ostatnim 😉 Wystający gwóźdź w sankach rozdarł mi spodnie na całej pupie 😛 a że kurtkę miałam krótką, resztę popołudnia spędziłyśmy na poszukiwaniu igły z nitką, żebym nie musiała wracać z majtkami na wierzchu. Dzisiaj się z tego śmieję, ale wtedy to było tragikomiczne … i jakoś nie lubię już zimy. Chyba, że na ładnym obrazku 😉 I tylko przy kominku. Może słuchając takiej piosenki?
No Comments