Naleśniki zawsze kojarzyły mi się z domowym jedzeniem, zwłaszcza gdy byłam dzieckiem. W domu na porządku dziennym były zupy, czasem pieczony kurczak lub gulasz albo naleśniki. I w sumie najbardziej lubiłam naleśniki. Zwyczajne z dżemem. Te z serem były zbyt mulące 😉 Kiedy przez rok byłam na diecie bezglutenowej, chyba przede wszystkim brakowało mi naleśników, żadne mi nie smakowały! I ciężko było je usmażyć. Odpuściłam sobie.
Paradoksalnie kiedy wróciłam do glutenu, jem więcej dań bezglutenowych. I zachciało mi się naleśników, ale nie z ciecierzycy czy kaszy jaglanej tylko z … ryżu. Tak, naleśniki z ryżu to był strzał w dziesiątkę! Moja koleżanka Gosia uświadomiła mi kiedyś, że bezglutenowe naleśniki wychodzą lepsze, kiedy użyjemy mielonych i namoczonych wcześniej ziaren, nie mąki. I to zadziałało!
Naleśniki z ryżu
Wystarczy dobrze przepłukać ryż, namoczyć go przez noc i dokładnie zblendować z wodą (lub mlekiem). Tak naprawdę otrzymamy w ten sposób mleko ryżowe, trzeba tylko przecedzić i rozcieńczyć. Okazuje się, że smaki dzieciństwa da się w ten sposób uratować 😉 Kluczem do sukcesu są tu przyprawy. I jeszcze jedno – naleśniki lepiej się smażą jak są cienkie, te grubsze szybko pękają. Patelnia musi być dobrze rozgrzana, a tłuszczem smarujemy tylko raz – na początku. Doskonale smażą się bez tłuszczu, a wybornie wręcz smakują z prażonymi jabłkami z cynamonem jak w tym przepisie: KLIK. Taki ryż z jabłkami tylko inaczej. Sprytne, prawda? 😀
Jako dziecko PRL-u wychowałam się w rodzinie bez samochodu (jak większość). Nie przepadałam za miejską komunikacją autobusową i dojazdami do szkoły średniej.
Ale mam sentyment do pociągu.
Tego stukotu po szynach.
Bezkresnych krajobrazów.
Chociaż pędząca toaleta zawsze mnie w nim przerażała! Podobnie jak w samolocie 😉
Zazwyczaj jechałam w odwiedziny do babci w jeleniogórskim, gdzie niezmiennie kursował „żółto-niebieski” pociąg. Baaardzo długi! Nie pamiętam czy był w nim „wagon jadalny” tzw. Wars, ale wiedziałam, że takie pociągi kursują. Zabawne, że teraz po latach udało mi się zdobyć oryginalny kubek PKP, z warsowego wagonu. Chociaż to zapewne łup mojego Jaro, który upolował większość zdjęciowych gadżetów. Zastanawiałam się tylko przez moment, czy fotografować w nim wiadro herbaty czy … lepiej wypadnie jako wazonik?
Myślę, że nikogo już nie dziwi obecność mojego pupila na zdjęciach 🙂 Zjawił się tuż po sesji. Podejrzewam, że zwabił go zapach naleśników. Tak, dostał kawałek naleśnika z ryżu. I zjadł! O mamuniu!
Ryż wsyp do garnuszka zalej wodą, wypłucz i zlej. Powtarzaj aż woda będzie czysta. Ponownie zalej ryż 1 cm nad jego poziom i zostaw na noc. Rano zlej wodę (można jeszcze przepłukać) i wlej pół szklanki wody lub mleka. Dokładnie zblenduj. Wlej pozostałą wodę z mlekiem w proszku lub mleko, dodaj przyprawy, jajko i ksylitol (oraz kakao opcjonalnie). Zblenduj. Smaż naleśniki na rozgrzanej, nieprzywierającej patelni. Wylewaj cienką porcję ciasta i przewracaj gdy brzegi zaczną się podwijać. Podawaj z dżemem lub owocami. Jeśli naleśniki mają być "na potem", nałóż nadzienie przed podaniem. Chociaż są miękkie i elastyczne po złożeniu szybko pękają, co średnio wygląda 😉 Naleśniki z ryżu
Wydrukuj Przepis
Składniki
Instrukcje