Popękane ciasteczka chodziły za mną od niemal dwóch lat 😉 Pierwszy raz zobaczyłam je na jakiejś zagranicznej stronie, ale okazało się, że u nas też są dosyć popularne. Globalny dostęp do internetu, to jeden z plusów darmowego dostępu do wszechogromnej wiedzy i inspiracji. Oczywiście jeśli mamy umiejętność odsiewania ziaren od plew. Jak zwykle gdy upiekę nowe ciastka, wydaje mi się, że to najlepsze jakie do tej pory zrobiłam! Popękane ciasteczka migdałowe – po prostu musicie je zrobić 😀
Drobna uwaga odnośnie sposobu wykonania – oryginalne ciasteczka mają białą popękaną skorupkę z cukru pudru. Aby uzyskać taki efekt ciasto musi być baaardzo zimne, inaczej cukier puder w którym je obtaczamy, rozpuści się zbyt szybko. To raz. Po drugie, warstwa pudru nie może być zbyt cienka, bo też nie będzie widoczna po upieczeniu. Tak czy owak dla mnie wyszło zdecydowanie za słodko, dlatego następnym razem obtoczę w pudrze tylko ino ino albo wcale 😉 W sumie ciasteczka robiłam dla smaku, a nie pudrowej skorupki, (która jak widać średnio mi wyszła), a smak jest po prostu rewelacyjny!
Popękane ciasteczka migdałowe
Na pewno pojawi się jeszcze zmodyfikowana wersja bez glutenu, bo wiem, że dla wielu osób okaże się przydatna. Ta wersja jest wyjątkowo smaczna, po dwóch dniach ciastka nie twardnieją ani nie rozmiękają, są przyjemnie kruche, chrupkie, ale nie za suche. Super przekąska do kawy czy herbaty, dzieciom smakowały więc uważam, że bojowy chrzest zaliczyły 🙂
Jeśli wolisz ciasta w wersji bezglutenowej i wegańskiej zobacz przepis na:
Boskie ciasteczka daktylowo owsiane
Ciasteczka owsiano ryżowe z ziarnami
Zdrowe batony energetyczne lub:
Wegańskie ciasteczka z masłem migdałowym
Czysta krew
Kochani, jeśli ktoś potrzebuje wzmocnić swój organizm, polepszyć trawienie, wyleczyć trądzik, łuszczycę, przepędzić „złe myśli” (czyli polepszyć nastrój, pozbyć się stanów lękowych, depresji), oczyścić krew – włączcie do swojego menu solidną szklankę soku z selera naciowego na czczo. Seler naciowy nie jest warzywem, to zioło lecznicze. Jego klasterowe sole sodowe mają ogromną moc oczyszczania wątroby, zwalczania wirusów, pleśni oraz paciorkowców odpowiedzialnych m.in. za zapalenie gardła, uszu, zatok czy pęcherza moczowego. Jest niesamowicie pomocny w leczeniu wszystkich schorzeń o tzw. podłożu autoimmunologicznym, alergii, celiakii i wielu innych dolegliwości. Pod warunkiem, że stosuje się go przez dobrych kilka miesięcy. Właśnie ukazała się najnowsza książka, której autorem jest Anthony William – Sok z selera naciowego sekret Boskiego Lekarza. Efekty kuracji tym sokiem zobaczcie sobie tu: klik.
Nawet jeśli nie przeczytacie tej książki (chociaż tam jest dużo bezcennych informacji), po prostu pijcie ten sok, który wspaniale alkalizuje cały organizm i działa przeciwzapalnie, przeciwwirusowo, przeciwbakteryjnie i odżywczo. Zalecana porcja to pół litra na czczo (bez dodatku wody, imbiru, cytryny czy innych soków!). Dobrze działa już 330 ml pite codziennie przez minimum miesiąc. Warto również zjadać w tym czasie beztłuszczowe śniadanie. Mogą to być płatki owsiane lub kasza jaglana na wodzie z jabłkiem/jagodami lub koktajl owocowy. Wtedy wątroba będzie miała czas żeby skorzystać z dobrodziejstw tego soku.
Wszystkie składniki wrzuć do malaksera i miksuj nożem aż ciasto zlepi się w kulę. Przełóż ciasto do zamrażalnika na 40 minut lub na kilka godzin do lodówki, jeśli zależy ci na pudrowej skorupce. Z zimnego ciasta formuj kuleczki wielkości orzecha włoskiego lub nieco mniejsze (możesz ponownie je schłodzić w lodówce) lub przestań się bawić i bierz się do pieczenia 😉 Kulki obtaczaj w pudrze (opcjonalnie) i piecz od razu 15-16 minut w 170° C (piekłam z termoobiegiem). Upieczone ciasteczka pozostaw kilka minut na blasze zanim je przełożysz na talerz.Popękane ciasteczka migdałowe
Wydrukuj Przepis
Składniki
Instrukcje
Żywa woda
Czy wiecie, że woda to ciekły kryształ? A przecież nasze ciała składają się głównie z wody. Woda jest doskonałym nośnikiem informacji, jak każdy kryształ można ją programować – pozytywnie lub negatywnie w zależności od intencji. Dlatego do picia najlepsza wydaje się woda strukturalna, ale czy sztuczne strukturyzowanie wody ma sens? Nie wiem. Lepszą, prostszą i tańszą opcją jest spożywanie owoców lub wyciskanie z nich soków. To jedyna, uniwersalna żywa woda, która ma i zawsze miała właściwości lecznicze (nie mówimy o sokach w kartonach czy pasteryzowanych tylko świeżo wyciskanych).
Nasze ciała to chodzące koktajle wirusów, bakterii, pleśni, grzybów oraz śladowych ilości metali, pestycydów, antybiotyków i środków chemicznych. Wszystko to zaburza prawidłowe funkcjonowanie organizmu i doprowadza do chorób. Jeśli soki z owoców oraz szczególnie sok z selera naciowego ma działanie lecznicze, to na moją wyobraźnię działa to tak, jakby żywa woda o idealnej strukturze deprogramowała wszystkie „zawirusowane informacje” na swojej drodze (czyli patogeny). Podobnie jak w komputerze działa program antywirusowy. Prościej nie potrafię tego wytłumaczyć 😉 Dzieje się tu coś na zasadzie „przywrócenia ustawień pierwotnych”, które są doskonałe. Nie, nie mówcie mi, że przecież owoce i warzywa też są pryskane chemią. Wystarczy dobrze je umyć i obrać skórkę i tak zadziałają. A z selera naciowego odkrawamy końcówki, myjemy i wyciskamy sok! I koniecznie pijemy na czczo, a po pół godzinie zjadamy beztłuszczowy posiłek. To działa!