Odnoszę wrażenie, że jajka w sosie tatarskim to nieodłączny element wielu imprez i ulubione danie męskiego grona 😉 Dawno ich nie jadłam i nie robiłam. Pojawiły się głównie dlatego, że mam dostęp do jaj z prawdziwej, swojskiej hodowli. Ich jakość i smak są o niebo lepsze od każdych marketowych, nawet tych z nalepką bio, eko (czy co tam nakłamią), dlatego warto zadbać o sprawdzonego dostawcę.
Ich żółtka nie są dziwnie pomarańczowe, a zapach po obróbce jest przyjemny i przypomina ten jaki znałam jeszcze z dzieciństwa. Niebiańsko smakują zwyczajne, najprostsze jajka sadzone na maśle klarowanym, ze ściętym białkiem i lejącym się żółtkiem. Do tego buraczki na ciepło albo surówka z czerwonej kapusty – palce lizać!
Sos tatarski można przygotować dzień wcześniej i przechowywać w lodówce. Jajka najlepiej ugotować na świeżo, ponieważ takie smakują najlepiej. Słodką śmietankę można zastąpić kwaśną, jeśli ktoś tak woli, ja po prostu wolę delikatniejszy i słodszy smak sosu.
Udało mi się kupić moje ukochane frezje i choć tulipanów pełno i są tańsze, to jednak frezje mają swój niepowtarzalny wdzięk i … cudny zapach.
Jajka w sosie tatarskim
Jajka w sosie tatarskim
Wydrukuj PrzepisSkładniki
- Sos:
- *3 ugotowane na twardo jajka
- *4 ogórki konserwowe
- *słoiczek marynowanych pieczarek
- *5 cm kawałek pora
- *sól różowa do smaku
- *pół łyżeczki marynowanego pieprzu (opcja)
- *300 ml majonezu
- *150 ml słodkiej śmietanki (u mnie 12%)
- *1 łyżeczka musztardy
- *1 łyżeczka cukru (u mnie ksylitol)
- Oraz:
- *5 ugotowanych na twardo lub półtwardo jaj
Instrukcje
Jajka, ogórki, pieczarki oraz pora posiekaj w drobną kostkę.
Majonez wymieszaj z musztardą, cukrem i śmietanką. Jeśli jest zbyt lejący dodaj łyżkę majonezu, jeśli za gęsty - dolej śmietanki.
Dopraw solą i pieprzem, dodaj pozostałe składniki i wymieszaj. Dopraw wedle własnego gustu.
Gotowy sos podawaj na półmisku z połówkami ugotowanych jaj.
Przechowuj w lodówce pod przykryciem.
W temacie jaj nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa 😉 Niebawem ukażą się nowe propozycje, ponieważ postanowiłam sfotografować inne znane (a może nie) i lubiane przez nas potrawy. Nie odcinam się od przeszłości, po prostu czasem lubię do niej wracać.