Wszelkie dary należy przyjmować z wdzięcznością, nawet jeśli potem mamy dodatkową robotę 😉 Papryczek chili było u nas w tym roku pod dostatkiem, ale poszły do ajvaru. A w sumie zawsze chciałam zrobić z nich coś ekstra ostrego. Z samych chili, bez wypełniaczy typu pomidory czy słodka papryka i cieszę się, że nadarzyła się taka okazja. Pasta z papryczek chili, na pierwszy rzut może kojarzyć się z harissą, ale zrezygnowałam tu z orientalnych przypraw po to, żeby była bardziej uniwersalna.
Wystarczy dodać niewielką ilość do jakiegoś sosu czy zupy, a już poczujemy ten palący ogień. Chociaż znam takich, co używają jej bezpośrednio do kanapek … Ja tylko zrobiłam 😉 raczej nie skorzystam, bo nie mogę jeść aż takich ostrych potraw. Tyle w temacie – kto ma ochotę niech zakasa rękawy, zakłada gumowe rękawiczki i bierze się do roboty! Zen w kuchni trzyma za was kciuki.
Pasta z papryczek chili
Do przepisu wykorzystałam aż kilogram papryczek chili, można zmniejszyć proporcje wedle uznania.
Na zdjęciach papryczki w różnych kolorach, od żółtej i pomarańczowej po czerwoną i fioletową 🙂
Z papryczek odkrój końcówki (najlepiej w rękawiczkach), większe przekrój na 2-3 części i wrzuć do malaksera z nożem. Miksuj aż papryczki się rozdrobnią, ale nie na papkę. Do garnka wlej oliwę, dodaj papryczki, sól i ksylitol, gotuj pod przykryciem około 10 minut. Dodaj posiekany czosnek oraz ocet, ponownie zagotuj i zmiksuj blenderem na gładką pastę. Wrzącą pastę od razu pakuj do słoiczków, zakręć i odwróć do góry dnem. Przykryj ręcznikiem i pozostaw do ostudzenia.Pasta z papryczek chili
Print Recipe
Ingredients
Instructions