Tarta z miętą i porzeczkami jest całkowicie w wersji RAW. Lubię od czasu o czasu wymyślić coś całkiem wegańskiego, choć mleko kokosowe nie jest moim faworytem. Zawsze wydaje mi się mdłe, dlatego tu dodałam do niego miętę oraz dosyć kwaśne porzeczki. No i faktycznie był to dobry pomysł 🙂
Tarta na pewno jest nietuzinkowa, nie tylko ładnie wygląda, ale ma też wyczuwalną ciekawą nutę mięty, no i zrobisz ją maksymalnie w pół godziny albo i krócej. Najlepiej pokroić ją w cienkie paseczki – to nie placek drożdżowy, który zjada się „hurtem”. Delektuj się i smakuj powoli … ja tylko do zdjęcia ukroiłam większy kawałek 😉
Wszystkie składniki na spód połącz ze sobą w jednolitą masę. Formę do tarty lub tortownicy wyłóż folią spożywczą, na którą równomiernie rozsmaruj masę migdałową. Wstaw formę do zamrażalnika na 15 minut. Mleko kokosowe podgrzej, dodaj do niego ksylitoli oraz agar i dokładnie wymieszaj za pomoc trzepaczki, zagotuj. Do połowy mleka dodaj przecier miętowy (to utarte liście mięty z cukrem, podobnie jak robi się przecier z płatków róży - im więcej liści utrzesz tym bardziej esencjonalny przecier), dokładnie wymieszaj i wylej na przygotowany spód. Wstaw do lodówki aby masa stężała (kilka minut powinno wystarczyć). Do pozostałego mleka dodaj 2 łyżki wiórków kokosowych, wymieszaj i wylej na stężałą masę miętową. Szybko poukładaj porzeczki, bo masa z agarem błyskawicznie tężeje. Ponownie wstaw do lodówki. Wierzch udekoruj pozostałymi owocami. Przed podaniem wyjmij tartę na 20 minut zanim podasz na stół. Smaki są lepiej wyczuwalne, gdy nie jest bardzo zimna.Tarta z miętą i porzeczkami bez pieczenia, bez glutenu, cukru i nabiału
Wydrukuj Przepis
Składniki
Instrukcje
Uwagi
Do stylizacji użyłam 3 rodzajów roślin: gałązek brzozy, kwiatów hortensji oraz białej lawendy, która w tym roku zakwitła mi po raz pierwszy. Zieleń i biel wspaniale podkreśliły czerwień porzeczek.
Talerzyki oraz ażurowa, metalowa taca ze sklepu English Home.
Tarta z miętą i porzeczkami w wersji RAW
Świeże, surowe porzeczki i agrest bardzo mi w tym cieście pasowały. Kilka sztuk poziomek, które znalazłam jeszcze na krzaczkach dodały trochę słodyczy i fajnie przełamały kwaśny smak porzeczek.
Marina Maksimchik
2017-10-29 at 20:18Obejrzałaś cały blog… Jestem kucharzem, a ja patrzę przede wszystkim na przygotowanie potraw, o Boże – jak to apetycznie wygląda! I, oczywiście, piękny design nie może pozostawić nikogo obojętnym. Nic wcześniej takiego fantastycznie pięknego nie widziałam
Gosia zen w kuchni
2017-10-30 at 11:00Dziękuję bardzo 🙂 Zawsze staram się, żeby potrawa atrakcyjnie wyglądała, bo tylko w ten sposób mogę kogoś zachęcić do wypróbowania przepisu. Pozdrawiam!