Ten przepyszny i mega kaloryczny deser bezowy z migdałami i bitą śmietaną powstał na bazie poprzedniego przepisu. Wykorzystałam do niego bezy z czekoladą, ale każde bezy będą tu dobre. Deser jest nieco inną wersją Eton mess z truskawkami. Ale równie pyszny, a może nawet lepszy?
U nas wszyscy zjedli go ze smakiem do niedzielnej popołudniowej kawki. Raz w tygodniu można sobie pozwolić na takie szaleństwo, bo częściej nie polecam 😉 Z miłości do swojego ciała należy je szanować, a nie sobie „dogadzać” robiąc z niego śmietnik.
Po kilku latach filtrowania wątroby i nerek wiem, co mi służy, a co nie. Nabiał zapycha mi zatoki, dlatego jem najczęściej zapiekany i z umiarem. Nadmiar cukru i mąki działa śluzotwórczo, więc też jem z umiarem, dlatego że nadmiar śluzu zapycha cały układ pokarmowy i utrudnia wchłanianie pokarmu w jelitach oraz jest idealną pożywką dla patogenów. Jajka i ryby jem tylko jak mam ochotę, ponieważ na wiele starych potraw nie mam już ochoty lub źle się po nich czuję. Kiszonki omijam szerokim łukiem, gdyż zawierają mnóstwo działającej prozapalnie histaminy. Nie wiadomo skąd się wziął mit ich dobroczynnego działania. Bakterie biorące udział w procesach rozkładu nie są dla nas korzystne, poza tym większość z nich ginie w żołądku. Ta dam! Już lepiej brać probiotyki.
Deser bezowy z migdałami
Deser bezowy z migdałami
Print RecipeIngredients
- *kilka sztuk bez
- *330 ml śmietanki kremówki 30% tłuszczu
- *pół szklanki prażonych płatków migdałowych
Instructions
Schłodzoną śmietankę ubij na sztywno, początkowo na średnich, potem na wysokich obrotach, zwalniając obroty w momencie gęstnienia śmietanki.
Do szklaneczek lub kieliszków nakładaj porcje pokruszonych bez, następnie ubitej śmietanki.
Na wierzch dodaj kilka kawałków bez i posyp migdałami.
Notes
Deser przygotowujemy tuż przed podaniem, inaczej bezy i migdały rozmiękną. Wcześniej można jedynie ubić kremówkę i przechować ją w lodówce do czasu podania.
Oczywiście okresowo dbam o suplementację witamin, minerałów i wybranych ziół. Dzięki temu odzyskałam stały poziom energii, lepszy sen i psychiczną równowagę. Ale przede wszystkim większe zrozumienie siebie i innych. Jednak to, że coś rozumiem nie znaczy, że to akceptuję lub mnie to nie wkurza. Obserwuję i staram się zachować dystans. Nie oceniam, nie warunkuję, nikogo do niczego nie zmuszam. Nic na siłę. Do pewnych wniosków trzeba dojrzeć, a to jest możliwe tylko poprzez zrozumienie.
Jeszcze jedno – przestrzeń kocha zmiany i jeśli wciąż stawiamy im opór, zafunduje nam tornado, po którym zostaną tylko zgliszcza. Przy takim „zapieczonym” lub trochę nudnym zastoju w życiu, zawsze pojawia się coś lub ktoś, kto przestawi wszystko na inne tory … W sumie zawsze wychodzi to nam na dobre, choć nie jest przyjemne, przynajmniej na początku 🙂
