Grochówka z soczewicy

W ubiegłym sezonie, pojawiła się na blogu trochę orientalna w smaku zupa z soczewicy z pomidorami, za którą szczególnie przepadają moje chłopaki. Tym razem postawiłam na polskie, tradycyjne smaki, do jakich przyzwyczaiły nas nasze babcie i mamy. Zupa owiana legendą w moim rodzinnym domu – grochówka. Pierwowzorem była taka „wojskowa”, cokolwiek to znaczy, bo nigdy takowej nie jadłam. Domyślam się, że chodzi o ten sławny aromat wędzonki, no cóż … da się bez niego żyć 😀 Grochówka z soczewicy jest znacznie lżejszą i zdrowszą wersją tradycyjnej grochowej. W dodatku jest równie syta i dobrze przyprawiona.

Do stylizacji udało mi się wykorzystać liście z drzewka laurowego, które hoduję od kilku lat oraz kwiaty lawendy. Na ogrodzie w czasie kwitnienia, właściwie nie można uchwycić kwiatów bez fruwających bez liku owadów. Cieszy mnie to i czuję, że dobrze zrobiłam sadząc miododajne rośliny w centrum miasta. Przynajmniej „bzyki” nie szwendają się głodne.

Zdjęcia makro w dodatku w naturze, gdzie niemal zawsze wieje wiatr, rządzą się swoimi prawami. Pewnie specjaliści mają na to swoje patenty. Ja ustawiłam po prostu możliwie najkrótszy czas i łapałam „co wyjdzie” z ręki 😉

Jeśli masz czas, pijesz spokojnie kawę lub chcesz przeczytać coś wartościowego, polecam tekst autorki bloga Do korzeni (która niestety niedawno zmarła). Dlaczego godzimy się na udawane relacje? Znajomości konserwowe, relacje posładzane rafinowanym cukrem, takie ze sztucznym barwnikiem w tle lub wypełnione pustym wypełniaczem. Przyznam, że dawno nie czytałam czegoś równie autentycznego …

Grochówka z soczewicy

Lawendowe lato