Szczęśliwe dzieciństwo to nasza baza i fundament na całe życie. Mnie kojarzy się z wyjazdami na wieś do babci, gdzie w ogródku przed domem zawsze kwitły jakieś kwiaty, a z tyłu rosły ogromne porzeczki.
Przejeżdżając przez okoliczne wioski, do dziś mam sentyment do kwitnących w ogródkach malw, pnących róży (które sama mam w ogrodzie) i wielkich pachnących piwonii. Uwielbiam sielskie klimaty, domy z bali i górskie krajobrazy, które są bliskie memu sercu. Jeśli miałabym mieszkać w malowniczym miejscu z dala od ludzi to zdecydowanie bliżej gór niż morza 😉
Szczęśliwe dzieciństwo
Melon przepięknie pozował do każdej z trzech sesji. Jest bystry, ciekawy i często patrzy w obiektyw, jakby rozumiał, że to moje trzecie „oko”.
Do każdej sesji użyłam innego tła fotograficznego oraz roślinnych dodatków, które rosną obficie o tej porze roku.
Do kilku zdjęć wykorzystałam indyjskie lustro. Ma ciekawą ramę, która tworzy bokeh przy dużym rozmyciu. No i mogłam podglądać to ciekawe odkrywanie kociego pyszczka w lustrzanym odbiciu.
Niżej widać fragment łapacza snów z piórami, które najbardziej interesowały Melona 🙂 Chociaż nie. Najbardziej spodobały mu się moje nowe roślinki z małymi listeczkami. Można je szarpać, obgryzać i męczyć do woli, bo nie uciekną 😉
Więcej kocich sesji umieściłam w zakładce koty.
W przygotowaniu kolejne sesje, które w klimacie będą przypominały scenerię palmiarni albo dżungli? Może dlatego, że lubię naturę i chciałabym ją pokazać nawet na takim mały planie zdjęciowym.