Jak to jest być kocim fotografem? Zabawnie 😉 Dziś parę opowiastek zdjęciowych pod nieco ironicznym, nieco zabawnym tytułem : czy leci z nami pilot? Inspiracją był dla mnie zabawkowy samolot zakupiony w sieciówce. Już widząc go na półce wiedziałam, że musi wziąć udział w jakiejś specjalnej sesji. Ale żeby z kotem, to rzeczywistość mnie trochę zaskoczyła. 😉
Melon czyli nasz słodki kociak, ma już kilka profesjonalnych sesji, ale przy tej namęczyliśmy się oboje. Po pierwsze w ogóle nie mogłam wymyślić stylizacji do tego samolotu. Po drugie, nie mogłam znaleźć patentu na utrzymanie Melona w kadrze. W zasadzie kilkadziesiąt zdjęć wyszło bez sensu. Dopiero kiedy zapakowałam go do tego wielkiego słoika, zaczęła się prawdziwa zabawa 🙂
No i tak mu się spodobało, że nie chciał z niego wyjść. W ogóle okazało się, że kocię uwielbia wchodzić do ceramicznych osłonek na doniczki i lubi się tam bawić. A bawi się w zasadzie niczym. Kręci się w kółko, robi zabawne miny i jest przesłodko przeuroczy.
Trochę obawiałam się czy nie potraktuje planu jak wielkiej kuwety, bo grzebał w piasku z rozkoszą i bardzo namiętnie. Ale zachował się bardzo profesjonalnie, czyli cały czas pozował. Tylko ja psioczyłam, że ucieka z mi z kadru i ciągle ustawia się do mnie tyłem. No a jak się miałem ustawić, przecież w każdej pozycji jestem cudowny!
Czy leci z nami pilot?
Myślę, że dobrą robotę przy ujęciach zwierzaków w ruchu, robi mój nowy bezlusterkowy aparat Canon z opcją ciągłego śledzenia zwierząt i ustawiania automatycznej ostrości. Dobrze jest robić serie zdjęć, wtedy jest szansa na uchwycenie tego „właściwego” momentu.
Więcej słodziakowych sesji znajdziecie w zakładce Koty.
Czy wiecie, że ten piasek przywiozłam w zeszłym roku znad morza? Ma jeszcze drobiny pokruszonych muszelek, bo nie chciało mi się go przesiewać … To w sumie można by rzec, że Melon był nad Bałtykiem 😉 I wylądował szczęśliwie na plaży …