Myślę, że pora przedstawić naszego nowego domownika. Przecudnej urody Pan Melon zwany potocznie słodyczy-ty-moja, stał się głównym bohaterem dzisiejszej sesji. 🙂 Na razie jest jeszcze malutki, ale swój temperamencik już ma. I zadziorny charakterek. Podejrzewam, że nasz Antoni przy nim to anioł. 😉
Melon ma nieustannie zdziwioną minę na zdjęciach. 😉 Ale z czasem jak nabierze polików, wyraz pyszczka na pewno mu się zmieni. Póki co mieści się na jednej dłoni. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz zobaczymy go w dziale Kocie opowieści 🙂
Słodyczy ty moja
Specjalnie dla niego wymyśliłam 2 sesje. Jedną z różowymi kwiatami piwonii o odurzająco mocnym zapachu. Drugą w stylu retro ze starą, niekompletną maszyną do szycia i moim ulubionym tłem. Przyznam, że ciemna kolorystyka i klimat tych zdjęć bardziej mi się podoba niż tych jasnych. Choć z drugiej strony motywy kwiatowe mają w sobie urok starych, malowanych pocztówek ze słodkimi kotkami.
Cóż, nowy domownik to nowe zobowiązania. Nabyłam go specjalnie jako towarzysza dla Antka, ponieważ nasz rudy kocur Toffi z którym się wychowywał, odszedł od nas w lutym. I już trochę wcześniej nad tym myślałam, więc nie była to spontaniczna decyzja. Po prostu uważam, że koty lepiej wychowują się razem. W oczekiwaniach jest jedynie, żeby obydwa były tak samo łagodne i puchate.
Pierwsze kocie bliskie spotkania już były, obserwowanie, prychanie i wąchanie mamy za sobą. Nawet zabawy i wspólne spanie, więc myślę, że wszystko jest na dobrej drodze.
W planach nie mam żadnych planów … Czasem trzeba sobie odpuścić i żyć chwilą. Cieszyć się, że jak co roku o tej porze mam dużo kwiatów do podlewania na tarasie. A życie i tak przyniesie co ma przynieść 😉
Może jedynie brakuje mi tylko zdjęć truskawkowego deseru do tych piwonii … może jeszcze zdążę?