Chyba nikt nie zaprzeczy, że święta mają w sobie jakąś magię … nawet jeśli czar prysł na wieść, że Mikołaj nie istnieje 😉 Moje dzieci dosyć długo żyły w błogiej iluzji i nawet miały mi potem za złe, że to rodzice kupują prezenty! Ale ile emocji było przy pisaniu listów do Mikołaja (same chciały), a potem przy wypatrywaniu pierwszej gwiazdki – te wspomnienia są bezcenne, zapewniam. Nie kupisz ich w żadnym markecie.
Najbardziej lubię czas, kiedy jest jeszcze „przed. Kiedy można przyozdobić dom, spokojnie zaplanować potrawy, pomyśleć nad prezentami … i oczywiście poszukać nowych, świątecznych, czadowych dekoracji! Jeśli też tak masz – witaj w klubie! Pamiętam jak co roku kupowaliśmy po kilka wyjątkowych, nietuzinkowych bombek. Zrobiła się z tego niezła kolekcja, aż trudno je było zmieścić na choince 🙂 Któregoś roku jednak nasz nowy kocurek takim uczuciem i zainteresowaniem obdarzył nasza choinkę, że 2 razy się przewróciła… Oczywiście połowa kolekcjonerskich bombek wylądowała w koszu. No cóż, miłość wymaga ofiar – przynajmniej w przypadku właścicieli kotów 🙂
A skąd się wzięła moja miłość do bajkowych stylizacji? Ciekawe kto zgadnie? Otóż, parę lat temu dostałam dwie laleczki w prezencie. Przeleżały kilka miesięcy w szafie, aż wpadłam na pomysł zrobienia im sesji w plenerze. Latem, jesienią, zimą. Potem moja kolekcja rozrosła się, a dziś to już jest na co popatrzeć. Miłego oglądania i świątecznych inspiracji!