Chleb owsiany bez drożdży

Całkiem przyzwoity chleb dla osób z nietolerancjami pokarmowymi lub problemem z kandydozą. Chleb owsiany bez drożdży, glutenu, jajek i laktozy. Z dodatkiem babki płesznik, która utrzyma wilgoć (uwalniając śluz podobnie jak siemię lniane) i zawiera dużo błonnika. Prosty skład – jeszcze prostszy sposób wykonania. Dla początkujących w kuchni, nie ma obaw, że nie wyjdzie. Jak dla mnie jest ciut za kruchy, ale mimo to nie dodałabym tu gumy guar, która występuje w składzie wielu gotowych mieszanek bezglutenowych – może podrażniać wrażliwe jelita.

Myślę, że na drugi raz dodałabym choć jedno jajko dla większej elastyczności chleba. Przy alergii na jajka wystarczy użyć trochę skrobi – ziemniaczanej lub z tapioki (uwzględniłam w przepisie). Do pieczenia użyłam małej foremki 20×12 cm. Chleb jeszcze lepiej się kroi na drugi dzień i jest wilgotny. W smaku przypomina … owsiankę. Nie będę zachwalać jego smaku, bo ŻADEN chleb bezglutenowy bez drożdży lub zakwasu nie będzie smakował jak ten tradycyjny 😉 Ale tu nie chodzi o tradycję tylko nietolerancję pokarmową.

To na pewno nie ostatni mój chleb bez drożdży na blogu. Wcześniej piekłam taki z dużą ilością jajek i ziaren, ale był po prostu bardzo tłusty i ciężkostrawny 🙁 Wymyśliłam już nowszą i lżejszą wersję, która lada moment się ukaże. Niestety chleby bez drożdży nie są tak puszyste i nadmuchane, a te bez glutenu niezbyt elastyczne i czasem gliniaste. Dlatego nie jestem już tak przywiązana do pieczywa jak kiedyś 😉 Jem jak mam ochotę, a na śniadanie obowiązkowo kasza jaglana.

Jeśli nie trzymasz diety bezglutenowej polecam przepis na chleb orkiszowy bez drożdży.

Na blogu znajdziesz jeszcze chleb owsiany z kukurydzą i jogurtem, który dobrze się piecze w płaskiej niezbyt wysokiej formie np. 20×20 cm.

Chleb owsiany bez drożdży

Najlepszy z kociwłosem 😀 😉 Żartowałam! Ale przy tej sesji miałam wyjątkowego pomocnika, dlatego dziś nieco inaczej. Początkowo sądziłam, że mój kocurek przybiegł na plan do świeżo upieczonego chleba (lubi się prosić jak jem), potem myślałam, że raczej chodziło mu o masełko, w końcu wydało się, że to kłosy zboża go przywabiły (owsiane wyrzuciłam, bo strasznie się sypały). Ale w sumie bawić też się nie chciał – przyszedł pozować!